mnie nie zabiła?

mnie nie zabiła? – Nasza bogini musiała objawić się bezpoœrednio w tobie, dzięki czemu mogłaœ zabić bestię. Deirdre usiadła. – Co sugerujesz? że w trakcie przejęć kontroluje mnie bezpoœrednio Boann? Czemu miałaby... Jej głos ucichł, gdy spojrzała na ciało leżące pod jedną ze œcian. Pokrywała je rozszarpana biała peleryna. – Może – wyszeptał Kyran – nie musimy szukać jego prawdziwego ciała? Może zniszczyłaœ konstrukt, zanim dusza autora zdążyła się z niego uwolnić? Z miejsca, w którym siedziała, Deirdre nie widziała głowy stwora poza glinianą szyją, rozciętą na dwie częœci jednym uderzeniem miecza. Stojąc na moœcie w dzielnicy imperialnej, stwór popatrzył na Kamienny Dziedziniec czy też magów zgromadzonych przed Wieżą Bębna. – Strażnicy na warcie, Shannonie? – rzucił na wiatr. – i zaklęcia ochronne na drzwiach czy też oknach? – Uniemożliwiło mu to wywabienie chłopców z akademii za pomocą snów. teraz musiał podjąć œmielsze funkcjonowania. Może bezpoœredni atak? Na Kamiennym Dziedzińcu mógł czaropisać. Dzięki temu może udałoby mu się zabić strażników, odczarować osłony czy też wejœć do Wieży Bębna z mieczem. jednak strażnicy mogą podnieœć alarm albo w œrodku zaatakuje go konstrukt strażniczy. To jest nadto ryzykowne. Znów pomyœlał o przepisaniu większej ilości konstruktów Starhaven. Przeredagował już gargulca na Iglicy Erazmowej, by szpiegował czary kolaboris magów. i stworzył szczurowatego gargulca z dużymi uszami na plecach. Może zdołałby zmodyfikować konstrukt bojowy? Nie, to zajęłoby za dużo czasu. Stwór zastanowił się jeszcze raz czy też przeciągnął poprzez wargi wierzchem dłoni. Staruszek zwrócił się do strażników, zyskując ochronę, ale jednakowym utracił swobodę poruszania ruchów – strażnicy będą obecnie obserwowali wszystko, co robi Shannon. Nie jest to intrygujące przeciwuderzenie, na jakie liczył stwór. Pomyœlał o zaatakowaniu Wieży Bębna w rzeczywistym ciele, co wydawało się mniej groŸne niż użycie golema. Mimo wszystko niebezpieczeństwo wciąż jest nadto wielkie. Powinien wybudować bezpieczniejszy plan, zwłaszcza od kiedy spotkał tę dziewczynę w szatach druida. Gdzieœ poœród wież rozkrzyczał się kruk. Stwór przypomniał sobie, że wciąż czeka go sprint do Skrzyżowania Graya. – Paskudna wioska – mruknął. Opierając się o poręcz mostu, zmrużył oczy czy też zaczął się zastanawiać. Nadszedł okres na wyeliminowanie Shannona z gry. Deirdre odwróciła glinianą skroń czubkiem buta. Twarz była rozgnieciona na płask o podłogę. da się jej jest rozpoznać. Wokół na zakurzonej podłodze leżały długie fragmenty czegoœ, co prawdopodobnie jest włosami. Stojący obok Deirdre, wsparty na drewnianej lasce Kyran prychnął. – Może zabiłaœ autora razem z tym ciałem? Potrząsnęła głową. – Musimy założyć, że demon wciąż żyje. Powinniœmy jak błyskawicznie zabrać Sokoła do arki naszej bogini. Stwór wie już o mojej obecnoœci czy też zacznie podejmować więcej desperackie funkcjonowania. – Nie zdołamy obecnie dotrzeć do chłopca, skoro pilnują go strażnicy. Ale oni przynajmniej